O jejku, jakie to było fantastyczne muzyczne doznanie! Spotkaliśmy się w Lesie Bemowskim pięć razy, aby doświadczyć muzyki w lesie. Takiej żywej i prawdziwej, granej przez cudownych i wrażliwych ludzi na harfie celtyckiej, gitarze akustycznej, handpanie i własnych strunach głosowych. My spokojnie leżący w hamakach zawieszonych na drzewach i on lub ona wygrywający kojące dźwięki. Piękna, naturalna sala koncertowa z oszałamiającymi widokami. Dziękuję Kasi Kolbowskiej, Marcie Zinserling, Piotrkowi Gilowi oraz Jankowi Hrynkiewiczowi za zrealizowanie mojego marzenia, które czekało na swoją realizację kilka lat. Dziękuję też wam, drodzy słuchacze, że słuchaliście z uwagą i bujaliście się razem z nami.



